sobota, 12 marca 2016

Wjazd na matmę!!!! ("Dziennik" Zamachowca... Bena (Bonda XD) Zamachowca...XD)

No tak... To jest prawda... Zabujałem się w D.N... I NIE ŻAŁUJĘ!! Kit... Dzisiaj w szkole ;-; (nadal się tego trzymam XD) dostałem z Jeffem i E.J po... 1!!! Dlaczemu?!?!!?! A ja wiem! Bo siedzieliśmy razem i baba od polaka myślała że od siebie zgapialiśmy!!!!!!!!! Dobra... Nie o tym mowa...




Po BARDZO KRÓTKIM (tak... wiem  że to jest impossible... XD) dniu w szkole



*Jeff dzwoni do Knife (i D.N *W*)*



-No Yolo Knife!
-No siema ziomuś! Czego dzwonisz?
-Możemy po was przyjść?
-GOŚCIU!! Przecie ja z Natalią mamy jeszcze 2 godziny lekcji!! I w dodatku matmy!! Nie chcę jej przegapić...!!!
-Dobra! To czemu odebrałaś fona???
-Bo jestem z Natalią na pizzy w sklepiku!!!


*głos sklepikarki*

-Ej!! Martyna!! Czemu kiedy rozmawiasz się tak drzesz?!!?!

*Knife z D.N*

-Przepraszamy proszę pani!


Wracamy do rozmowy...

-Uuuu! Martynka dostała ochrzan!! - Ja z Benem XD
-Daj mi tego krasnala na chwilę - Natalia chce coś ode mnie 0.0
-H-hallo??
-Czy ty uważasz, że jestem jakąś laską która powie : Oj Benku! Ty mnie kochasz to ja ciebie też!!! Zróbmy sobie dzieci!! Nie jestem tępa! Odpuść sobie...
-Ben...
-Czego Jeff?
-Ona ma okres...XD
-XD
-XD
-Nie żyjecie...




IDZIEM W BIESZCZADY!!! A tak na really to po babeczki (z piekarnika XD)


Jeff chciał zrobić Z BUTA, Z BUTA WJEŻDŻAM! Ale nie zrobił... Ponieważ nie było muzy XD Więc odpaliłem i my takie:

-Z BUTA, Z BUTA WJE...!

*D.N otworzyła drzwi po chciała iść do łazienki*

Kiedy nas zobaczyła to się wkurzyła...

-A WY TU CZEGO?!!?!?!? I jak wy tu weszliście??!?!?! 
-Przyszliśmy po was...
-A nie możecie poczekać tych 2 godzin???
-Nie...XD
-Dobra... To się jakoś ukryjcie...
-NIE!!


I wjechaliśmy butami na lekcje. Wszyscy: AAAAAAAA!!!!!





A reszta w następnym dzienniku XD


TO BE CONTINUED...



Knife- Czarny
D.N- Niebieski



środa, 9 marca 2016

Aj, aj, aj... Ciężko z tymi kobitami... ("Dziennik" Jeff'a i pełen kłótni...)

Aj... No to... O czego by tu... A, więc... Jestem pokłócony z Knife... Co oznacza, że z D.N też, bo są od siebie uzależnione, a co oznacza, że Ben ma ba mnie foha, bo ZABUJAŁ się w D.N... (uuu... Ostro, stary, ostro XD)...

*dzwonię do Knife*

(Dryyyyń.... Dryyyń...)
-Czego?!
-Łooo! Od razu z pyska do mnie?
-A co?! Nie mogę?!
-No możesz, możesz...
-Dobra! Po kija dzwonisz! Przecie mam na ciebie foha! Nadal...
-No wiem, wiem... I D.N i Ben też mają...
-Ben?
-Tagg... Bo się zakochał w D.N...
-Coooo?!
-Tssiiaak...
-Muszę jej to powiedzieć >:D
-Heh.. To mów... A w ogóle to no foh?-anglik się kłania..  Czyt. Noł foh
-No foh, no foh-czyt. Noł foh!!
-To brze...
-Dlaczemu? Asz tak za mną tęskniłeś, RYCERZU? XD
-Może... Księżnisio XD
-Heh... Co robisz tak ogólnie?
-Eee... Patrzam jak Ben gra, a on na mnie się drze...
-To czemu nie słyszę wyzwisk?
-Bo mu zakleiłem mordę XD
-Jezuu... XD
-Hehe... A ty?
-Co ja?
-Co robisz?
-Idę do Naty, żeby jej powiedzieć o tym z Benem XD
-XD... W ogóle się zkapłem, że nie znam twojego PRAWDIWEGO imienia...
-Ii?
-Tooo... Powiesz?
-Martyna...
-Spoczek, soczek i breloczek XD
-Ej! XD
-Co? XD
-To mój tekst! XD
-Mój te! XD
-No dobra XD
-Nara! Jestem pod domem D.N!
-Nara!

~idę spać (ćpać XD)~

*A zzz... A zzz...*
*HUK!*

-Co je?! Kto je u mnie w pokoju?!
-Sorry... To tylko ja...
-Kakao?!
-Kagekao, a nie Kakao...
-Cii! Nie podważaj mojego autorytetu!
-Twojego czego?
-No wiem, że go nie posiadasz i nie wiesz co to jest, ale mogę go mieć za naszą dwójkę... A w ogóle to co ty tu robisz?!
-No jak to "co"? Idę zarąbać Benowi parę win!
-Dobra.. Ale zostaw mi z 2-3..
-Spok..

*i tak minęła mi noc...(szkoda, że bez żadniej lasencji ;-;...)*


Rano, kiedy już zszedłem (czyt. spadłem) ze schodów (nie wspominałem, że Ben ma piętrówkę? To tera wspominam...) poszłem... Do... Klopa (a gdzież by indziej?)... I nagle! Drzwi się otwierają! I co?! I nic! Same się otworzyły! (uchy-duchy? O.O)... A ja taki mądry, schowałem to co tam mam (albo i nie XD.. Żartuję... Mam, mam...), wyszłem z kibla i powiedziałem WSZYSTKO Benowi (nie, nie jestem hagejem!)...
Ben:
-O.O Duchy w moim domku?! O.O
-Ehh... Stary..
-No co?!
-Jesteś mordercą..
-I?!
-I ty się DUCHÓW boisz?!
-A co?! Ne mogę?!
-No raczej nie powinieneś...
-I co z tego?! Będę się bał czego chcę!
-No dobra.. Jak to ci poprawi humor...
-Ehh.. Chodźmy przenocować u Knife.. Albo! Nie! Nie u Knife! U D.N *W*
-Ale D.N nocuje dzisiaj u Knife..
-To nocujemy u Knife!
-No spok.. Tooo.. Zadzwonić do niej?
-Tak!


*dzwonię do Marty (Martyny dokładniej)*

-Halo, Jeff?
-Możemy z Benem u ciebie zanocować?
-A co się stało?
-No bo jak rano byłem w kiblu..
-Dobra nie kończ! Rozwaliłeś kibel, tak?
-Nieee... Daj skończyć!
-Dobra! Kończ!
-No to drzwi się same otworzyły i Ben tera myśli, że ma duchy w domu..
-A Ben skąd o tym wie?
-No bo mu powiedziałem! To mój ziomek! Hellow!
-No, dobra, dobra... Przychodźcie...
-Dzięki... Za 30 min. będziemy...
-Spoko.. Narcia..
-Nara...


*po drodzę...*

-Jeff..
-Hm?
-A co jak Knife te ma duchy w domu?
-Ben... Ehh.. Ani ty ani Knife nie macie duchów... Może drzwi były źle założone lub coś w zawiasach się skitrało..
-Eh.. Może masz rację..
-Ja zawsze mam rację XD
-Tsa.. Napewno...
-Nioom... Pewno, pewno...
-Niechaj ci będzie...


*pod domem Knife..*

~PUKU, PUKU, STUKU, STUKU, NAROBIŁEM TROCHU HUKU~

-Siemka, chopy.. Wchodźcie...
-Yolo. Dzięks za przenocowanie. Przecie Ben by się popłakał ze strachu XD
-Hehe! Dobra! Chodźcie...
-Gdzie Nata? *W*
-W dużym pokoju.. A co?
-A nicz, nicz-Ben i ten rumieniec XD
-A twoi rodziece i sis gdzie?-Jeff.. To sprawy rodzinne.. Nie psuj swego (nie)życia..
-Rodziece z Leną pojechali nad morze..
-Bez ciebie? :/
-Ja nie lubię morza, basenów i w ogóle wody..
-A kąpiel?! XD
-No to, to co innego... Jeszcze jeziora mogę wytrzymać... JESZCZE!
-Heh.. Tooo... Co robimy?
-Aa.. Co chcecie robić?
-Oglądnijmy "Pisiont Twarzy Grey'a"! XD
-Spoczek..
-Really się zgodziłaś?! O.O
-Nooo... Tak? Coś ty brał?
-Nic... Tylkoo..
-Tylko?
-Tylko nie wiedziałem, że od razu się zgodzisz..
-Jeszcze później możemy oglądnąć 2 cz. "Misia Ted'a"!! XD-Nata i te jej wtrącenia...
-Spok!!! To co, chopy? Maratonik? XD
-No jasne!!-Ja+Ben=entuzjaźmik na maratonik XD


*już w piżamakach (ja i Ben w bokserkach... Co poradzić?) XD*

-To co? "Grey" pierwszy? XD-Knife
-No a jak? XD-ja



*koniec maratonu*


-No to tera lulu!-D.N psuje mi chwilę koło Knife ;-;
-Nioom.. Tooo.. Chopy wybierają jak śpimy!-Knife je naprawia *w*
-Too.. Ja z tobą Knife.. A Ben z D.N, ale wy wybieracie sypialnie >XD
-Spok.. Nata!
-Co?
-Wybieraj! Duży czy mały pokój?
-Materac w dużym pokoju, a wy na łóżku, żeby dalej była nasz 4-ka w komplecie XD
-Spok! Jeff, pomożesz wyjąć materac?
-Spox..


*seeeeeeen*



TO BE CONTINUE...









wtorek, 8 marca 2016

CHAMSTWO W CHAMSTWIE, KŁAMSTWO W KŁAMSTWIE!!! ("Dziennik" [motherfucker] Jeff'a XD)

No to na czym my... A! Na bitwie na żarcie! Która się właśnie skończyła... Taaaak baaaaardzooo miiii przyyyykrooooo >=) (new emjoy(dobrze napisałem? Chyba ne... Kij!))... Ne uwierzecie (zaczynam gadać jak Nina! Pomocy!!!) dziś... Dziś... Dziś... Dziś znowu "MONSTER HIGH" (kumacie suchara? MONSTER high XD)... Fuck... Dziś mamy... Eee... O! Plan lekcji (po kija mi on..)! Dzisiaj mamy polaka, w-f (FUCK YEAH!), kompy (Ben, popiszesz się przed laskami XD), matme (pani od pocisków >XD) i... I... I... Histę... Znowu po łapach?! GOD, WHY?!...



*po drodzę do zwierzyńca (czyt. szkoły)*

-Ben...
-Czo?
-Kopsnij ognia...
-Ty palisz?!
-Nie..
-Ufff..
-Bo jaram XD
-Coooo?!
-No co? Ne mogę?
-Niechaj ci będzie...
-Chłopaki... Musicie się tak drzeć?-E.J... Ne masz patrzałek, więc... Usta też możesz se odkastrować (Co mi po łbie się pałęta?! XD)
-Tak, E.J... Tak... Musimy...-Ben! W końcu! Zrozumiałeś co je potrzebne do życia!
-Ehh... No bra...-E.J, nie załamuj się...


*w szkole*

~Polak~

-Dzień dobry. Siadajcie.
-Ale pani..
-Tak, Jeffrey'u?
-Po 1. Silver nie ma nóg i nie może usiąść...
-Jeff! Zabiję cię!
-Silv! Nie przerywaj! A po 2. Nie jestem Jeffrey tylko Jeff. Jeff The Killer.
-O! Kolejny Bond się znalazł!
-Jane! Zamknij ryj!
-Jeff...
-Tak, psze pani?
-Jane nie ma ryja...
-No właśnie, Jeff!-Jane.. GO TO SLEEP...
-Tylko mordę...-pani od polaka je przeboska XD
-Co?! Proszę pani!
-Tak, Jane?
-Ale pani jest nauczycielką i nie może obrażać uczniów!
-Uczniów nie, ale młodych zabójców tak X)
-Psze pani...
-Tak, Jeff?
-Ktoś pani kiedyś powiedział, że pani jest przeboska? XD
-Nie, a co? :)
-To ja to pani mówię XD
-Uuuu... Jeff się zakochał!
-L.J...
-No co?
-GO TO SLEEP, stary... GO TO SLEEP...
-Hahaha! Śnisz!
-Nie.. Ale ty za chwilę możesz se pośnić jak chcesz >:(






[Mejdżik tajm]

~W-F, MOTHERSFUCKERS!!~


-15 kółek sprintem na około boiska! Już!
*1 min. later*

-Już, psze pana...
-Dobrze, Jeff... A tera czekaj na resztę...
-A nie mogę już zacząć rozgrzewki?
-A chcesz ją robić podwójnie?
-Spoczek, soczek i breloczek XD-od Knife się nauczyłem XD
-To rób.
-Dzięki, ziomek! To znaczy "psze pana"!


*po rozgrzewce*

-Dziś gramy w nogę, chopy!
-A co z dzieczynami?
-E.J, one grają w ręczną, ale jak chcesz to możesz iść do nich XD-Kagekao (kakao? XD) wymiata
-Dobra! Już! Cicho, chłopaki! Najpierw kapitanowie. Jeff, L.J, do mnie!

*obok pana od w-f*

-Jeff-drużyna czerwonych.
-FUCK YEAH!
-L.J-drużyna czrnych.
-Pana! Ale nie jestem murzynem!XD
-Hehehehe!-cała klasa lubi cięte XD
-Dobra! Gramy, chopy!


*na kompach*

Wygraliśmy meczuł to je brze, a tera Ben się popisze >:)

-Psssst... Ben..
-Czego, Jeff?
-Ratuj...
-Co się stało?
-Raz. Nie wiem o co come on z tym. A 2. Nina chce mi pomóc.
-Spox... Już ci pomagam...

*Ben zrobił za mnie i za niego całą robotę*

-Dzięki, ziomek. Normalnie mi dupę uratowałeś.
-I klejnoty też, patrząc na to z Niną XD
-Hiehie XD. Uczysz się od najlepsiejszych. Czyli ode mnie XD
-XD

*matma*

-Jeff!
-Tssiiaak?
-Ile to jest 80-20+9:1?
-69, psze pani XD
-Źl.. Poczekaj.. Co?!
-69 XD
-Dobrze... Kim jesteś i co zrobiłeś z Jeffrey'em?!
-Mówiłem... Nie jestem Jeffrey tylko Jeff The Killer...

*Histaaaaaa...*

-Dzień dobry, dzieci.
-Dzień dobry, proszę pana-wszyscy prócz mnie.
-Yolo, stary koniu! Dawno się nie widzieliśmy odkąd mnie biłeś po łapęcjach, nie? XD-tera... To byłem ja XD
-Ehh... Kolejna lekcja z tobą, Jeffrey'u...
-Ekhem!
-... Jeff'ie...
-Lepiej, zruinowany psorze...
-Ehh...


*po lekcjach*


-Ben, E.J!
-Co?
-Idziemy pod 28!
-Po co?
-Po Knife i Natalie!
-Po D.N?!
-Tak! I po Knife... Przecie mówię..
-Spox! Ja idę! Jak po D.N to idę!
-Ben?
-Co?
-Zakochałeś się w Natalii?
-Coo?!-z rumieńcem na ryju XD-nie! Nie!
-Przecie masz różowy ryj od rumieńca... O! Tera czerwony!
-Co?! Mordo moja, nie rób mi tego! Nie czerwieniej!
-Hehe.. A ty, E.J? Co o tym sądzisz?
-Możemy iść. Czemu, by nie?
-No nie wiem... Dla mnie tak XD


*pod 28*

~dziewczyny wychodzą ze swojej budy~

-Siemanko, księżnisie! XD
-Yolo, RYCERZU XD
-Hehe... Dobra. Mogłaś se oszczędziś tego rycerza, Knife...
-A ty księżnisie, więc jesteśmy na równym...
-Spok.. Niechaj ci będzie...
-Ej! A my to odezwać się nie możemy?!-E.J, Ben, Nata, nikt wam nie zabrania...
-No wy akurat możecie...
-Ej! A ja?!-Knife... Cii..
-Kobiety, ryby i ty, Knife, głosu nie mają XD
-Uważasz, iż nie zaliczam się do kobiet?!
-Nie, no... Zaliczasz i to bardzo (° °) XD
-Ej! Gdzie ty się patrzasz?!
-W twój biust, geniuszu XD
-Foh!
-No nie obrażaj się...
-*pokazała mi fuck'a*
-No weź...


TO BE CONTINUE...



(.P.S. Sorry, że tak długo nie było wpisów, ale szkoła, kartkówki, testy+choroba itp. :P)