sobota, 12 marca 2016

Wjazd na matmę!!!! ("Dziennik" Zamachowca... Bena (Bonda XD) Zamachowca...XD)

No tak... To jest prawda... Zabujałem się w D.N... I NIE ŻAŁUJĘ!! Kit... Dzisiaj w szkole ;-; (nadal się tego trzymam XD) dostałem z Jeffem i E.J po... 1!!! Dlaczemu?!?!!?! A ja wiem! Bo siedzieliśmy razem i baba od polaka myślała że od siebie zgapialiśmy!!!!!!!!! Dobra... Nie o tym mowa...




Po BARDZO KRÓTKIM (tak... wiem  że to jest impossible... XD) dniu w szkole



*Jeff dzwoni do Knife (i D.N *W*)*



-No Yolo Knife!
-No siema ziomuś! Czego dzwonisz?
-Możemy po was przyjść?
-GOŚCIU!! Przecie ja z Natalią mamy jeszcze 2 godziny lekcji!! I w dodatku matmy!! Nie chcę jej przegapić...!!!
-Dobra! To czemu odebrałaś fona???
-Bo jestem z Natalią na pizzy w sklepiku!!!


*głos sklepikarki*

-Ej!! Martyna!! Czemu kiedy rozmawiasz się tak drzesz?!!?!

*Knife z D.N*

-Przepraszamy proszę pani!


Wracamy do rozmowy...

-Uuuu! Martynka dostała ochrzan!! - Ja z Benem XD
-Daj mi tego krasnala na chwilę - Natalia chce coś ode mnie 0.0
-H-hallo??
-Czy ty uważasz, że jestem jakąś laską która powie : Oj Benku! Ty mnie kochasz to ja ciebie też!!! Zróbmy sobie dzieci!! Nie jestem tępa! Odpuść sobie...
-Ben...
-Czego Jeff?
-Ona ma okres...XD
-XD
-XD
-Nie żyjecie...




IDZIEM W BIESZCZADY!!! A tak na really to po babeczki (z piekarnika XD)


Jeff chciał zrobić Z BUTA, Z BUTA WJEŻDŻAM! Ale nie zrobił... Ponieważ nie było muzy XD Więc odpaliłem i my takie:

-Z BUTA, Z BUTA WJE...!

*D.N otworzyła drzwi po chciała iść do łazienki*

Kiedy nas zobaczyła to się wkurzyła...

-A WY TU CZEGO?!!?!?!? I jak wy tu weszliście??!?!?! 
-Przyszliśmy po was...
-A nie możecie poczekać tych 2 godzin???
-Nie...XD
-Dobra... To się jakoś ukryjcie...
-NIE!!


I wjechaliśmy butami na lekcje. Wszyscy: AAAAAAAA!!!!!





A reszta w następnym dzienniku XD


TO BE CONTINUED...



Knife- Czarny
D.N- Niebieski



środa, 9 marca 2016

Aj, aj, aj... Ciężko z tymi kobitami... ("Dziennik" Jeff'a i pełen kłótni...)

Aj... No to... O czego by tu... A, więc... Jestem pokłócony z Knife... Co oznacza, że z D.N też, bo są od siebie uzależnione, a co oznacza, że Ben ma ba mnie foha, bo ZABUJAŁ się w D.N... (uuu... Ostro, stary, ostro XD)...

*dzwonię do Knife*

(Dryyyyń.... Dryyyń...)
-Czego?!
-Łooo! Od razu z pyska do mnie?
-A co?! Nie mogę?!
-No możesz, możesz...
-Dobra! Po kija dzwonisz! Przecie mam na ciebie foha! Nadal...
-No wiem, wiem... I D.N i Ben też mają...
-Ben?
-Tagg... Bo się zakochał w D.N...
-Coooo?!
-Tssiiaak...
-Muszę jej to powiedzieć >:D
-Heh.. To mów... A w ogóle to no foh?-anglik się kłania..  Czyt. Noł foh
-No foh, no foh-czyt. Noł foh!!
-To brze...
-Dlaczemu? Asz tak za mną tęskniłeś, RYCERZU? XD
-Może... Księżnisio XD
-Heh... Co robisz tak ogólnie?
-Eee... Patrzam jak Ben gra, a on na mnie się drze...
-To czemu nie słyszę wyzwisk?
-Bo mu zakleiłem mordę XD
-Jezuu... XD
-Hehe... A ty?
-Co ja?
-Co robisz?
-Idę do Naty, żeby jej powiedzieć o tym z Benem XD
-XD... W ogóle się zkapłem, że nie znam twojego PRAWDIWEGO imienia...
-Ii?
-Tooo... Powiesz?
-Martyna...
-Spoczek, soczek i breloczek XD
-Ej! XD
-Co? XD
-To mój tekst! XD
-Mój te! XD
-No dobra XD
-Nara! Jestem pod domem D.N!
-Nara!

~idę spać (ćpać XD)~

*A zzz... A zzz...*
*HUK!*

-Co je?! Kto je u mnie w pokoju?!
-Sorry... To tylko ja...
-Kakao?!
-Kagekao, a nie Kakao...
-Cii! Nie podważaj mojego autorytetu!
-Twojego czego?
-No wiem, że go nie posiadasz i nie wiesz co to jest, ale mogę go mieć za naszą dwójkę... A w ogóle to co ty tu robisz?!
-No jak to "co"? Idę zarąbać Benowi parę win!
-Dobra.. Ale zostaw mi z 2-3..
-Spok..

*i tak minęła mi noc...(szkoda, że bez żadniej lasencji ;-;...)*


Rano, kiedy już zszedłem (czyt. spadłem) ze schodów (nie wspominałem, że Ben ma piętrówkę? To tera wspominam...) poszłem... Do... Klopa (a gdzież by indziej?)... I nagle! Drzwi się otwierają! I co?! I nic! Same się otworzyły! (uchy-duchy? O.O)... A ja taki mądry, schowałem to co tam mam (albo i nie XD.. Żartuję... Mam, mam...), wyszłem z kibla i powiedziałem WSZYSTKO Benowi (nie, nie jestem hagejem!)...
Ben:
-O.O Duchy w moim domku?! O.O
-Ehh... Stary..
-No co?!
-Jesteś mordercą..
-I?!
-I ty się DUCHÓW boisz?!
-A co?! Ne mogę?!
-No raczej nie powinieneś...
-I co z tego?! Będę się bał czego chcę!
-No dobra.. Jak to ci poprawi humor...
-Ehh.. Chodźmy przenocować u Knife.. Albo! Nie! Nie u Knife! U D.N *W*
-Ale D.N nocuje dzisiaj u Knife..
-To nocujemy u Knife!
-No spok.. Tooo.. Zadzwonić do niej?
-Tak!


*dzwonię do Marty (Martyny dokładniej)*

-Halo, Jeff?
-Możemy z Benem u ciebie zanocować?
-A co się stało?
-No bo jak rano byłem w kiblu..
-Dobra nie kończ! Rozwaliłeś kibel, tak?
-Nieee... Daj skończyć!
-Dobra! Kończ!
-No to drzwi się same otworzyły i Ben tera myśli, że ma duchy w domu..
-A Ben skąd o tym wie?
-No bo mu powiedziałem! To mój ziomek! Hellow!
-No, dobra, dobra... Przychodźcie...
-Dzięki... Za 30 min. będziemy...
-Spoko.. Narcia..
-Nara...


*po drodzę...*

-Jeff..
-Hm?
-A co jak Knife te ma duchy w domu?
-Ben... Ehh.. Ani ty ani Knife nie macie duchów... Może drzwi były źle założone lub coś w zawiasach się skitrało..
-Eh.. Może masz rację..
-Ja zawsze mam rację XD
-Tsa.. Napewno...
-Nioom... Pewno, pewno...
-Niechaj ci będzie...


*pod domem Knife..*

~PUKU, PUKU, STUKU, STUKU, NAROBIŁEM TROCHU HUKU~

-Siemka, chopy.. Wchodźcie...
-Yolo. Dzięks za przenocowanie. Przecie Ben by się popłakał ze strachu XD
-Hehe! Dobra! Chodźcie...
-Gdzie Nata? *W*
-W dużym pokoju.. A co?
-A nicz, nicz-Ben i ten rumieniec XD
-A twoi rodziece i sis gdzie?-Jeff.. To sprawy rodzinne.. Nie psuj swego (nie)życia..
-Rodziece z Leną pojechali nad morze..
-Bez ciebie? :/
-Ja nie lubię morza, basenów i w ogóle wody..
-A kąpiel?! XD
-No to, to co innego... Jeszcze jeziora mogę wytrzymać... JESZCZE!
-Heh.. Tooo... Co robimy?
-Aa.. Co chcecie robić?
-Oglądnijmy "Pisiont Twarzy Grey'a"! XD
-Spoczek..
-Really się zgodziłaś?! O.O
-Nooo... Tak? Coś ty brał?
-Nic... Tylkoo..
-Tylko?
-Tylko nie wiedziałem, że od razu się zgodzisz..
-Jeszcze później możemy oglądnąć 2 cz. "Misia Ted'a"!! XD-Nata i te jej wtrącenia...
-Spok!!! To co, chopy? Maratonik? XD
-No jasne!!-Ja+Ben=entuzjaźmik na maratonik XD


*już w piżamakach (ja i Ben w bokserkach... Co poradzić?) XD*

-To co? "Grey" pierwszy? XD-Knife
-No a jak? XD-ja



*koniec maratonu*


-No to tera lulu!-D.N psuje mi chwilę koło Knife ;-;
-Nioom.. Tooo.. Chopy wybierają jak śpimy!-Knife je naprawia *w*
-Too.. Ja z tobą Knife.. A Ben z D.N, ale wy wybieracie sypialnie >XD
-Spok.. Nata!
-Co?
-Wybieraj! Duży czy mały pokój?
-Materac w dużym pokoju, a wy na łóżku, żeby dalej była nasz 4-ka w komplecie XD
-Spok! Jeff, pomożesz wyjąć materac?
-Spox..


*seeeeeeen*



TO BE CONTINUE...









wtorek, 8 marca 2016

CHAMSTWO W CHAMSTWIE, KŁAMSTWO W KŁAMSTWIE!!! ("Dziennik" [motherfucker] Jeff'a XD)

No to na czym my... A! Na bitwie na żarcie! Która się właśnie skończyła... Taaaak baaaaardzooo miiii przyyyykrooooo >=) (new emjoy(dobrze napisałem? Chyba ne... Kij!))... Ne uwierzecie (zaczynam gadać jak Nina! Pomocy!!!) dziś... Dziś... Dziś... Dziś znowu "MONSTER HIGH" (kumacie suchara? MONSTER high XD)... Fuck... Dziś mamy... Eee... O! Plan lekcji (po kija mi on..)! Dzisiaj mamy polaka, w-f (FUCK YEAH!), kompy (Ben, popiszesz się przed laskami XD), matme (pani od pocisków >XD) i... I... I... Histę... Znowu po łapach?! GOD, WHY?!...



*po drodzę do zwierzyńca (czyt. szkoły)*

-Ben...
-Czo?
-Kopsnij ognia...
-Ty palisz?!
-Nie..
-Ufff..
-Bo jaram XD
-Coooo?!
-No co? Ne mogę?
-Niechaj ci będzie...
-Chłopaki... Musicie się tak drzeć?-E.J... Ne masz patrzałek, więc... Usta też możesz se odkastrować (Co mi po łbie się pałęta?! XD)
-Tak, E.J... Tak... Musimy...-Ben! W końcu! Zrozumiałeś co je potrzebne do życia!
-Ehh... No bra...-E.J, nie załamuj się...


*w szkole*

~Polak~

-Dzień dobry. Siadajcie.
-Ale pani..
-Tak, Jeffrey'u?
-Po 1. Silver nie ma nóg i nie może usiąść...
-Jeff! Zabiję cię!
-Silv! Nie przerywaj! A po 2. Nie jestem Jeffrey tylko Jeff. Jeff The Killer.
-O! Kolejny Bond się znalazł!
-Jane! Zamknij ryj!
-Jeff...
-Tak, psze pani?
-Jane nie ma ryja...
-No właśnie, Jeff!-Jane.. GO TO SLEEP...
-Tylko mordę...-pani od polaka je przeboska XD
-Co?! Proszę pani!
-Tak, Jane?
-Ale pani jest nauczycielką i nie może obrażać uczniów!
-Uczniów nie, ale młodych zabójców tak X)
-Psze pani...
-Tak, Jeff?
-Ktoś pani kiedyś powiedział, że pani jest przeboska? XD
-Nie, a co? :)
-To ja to pani mówię XD
-Uuuu... Jeff się zakochał!
-L.J...
-No co?
-GO TO SLEEP, stary... GO TO SLEEP...
-Hahaha! Śnisz!
-Nie.. Ale ty za chwilę możesz se pośnić jak chcesz >:(






[Mejdżik tajm]

~W-F, MOTHERSFUCKERS!!~


-15 kółek sprintem na około boiska! Już!
*1 min. later*

-Już, psze pana...
-Dobrze, Jeff... A tera czekaj na resztę...
-A nie mogę już zacząć rozgrzewki?
-A chcesz ją robić podwójnie?
-Spoczek, soczek i breloczek XD-od Knife się nauczyłem XD
-To rób.
-Dzięki, ziomek! To znaczy "psze pana"!


*po rozgrzewce*

-Dziś gramy w nogę, chopy!
-A co z dzieczynami?
-E.J, one grają w ręczną, ale jak chcesz to możesz iść do nich XD-Kagekao (kakao? XD) wymiata
-Dobra! Już! Cicho, chłopaki! Najpierw kapitanowie. Jeff, L.J, do mnie!

*obok pana od w-f*

-Jeff-drużyna czerwonych.
-FUCK YEAH!
-L.J-drużyna czrnych.
-Pana! Ale nie jestem murzynem!XD
-Hehehehe!-cała klasa lubi cięte XD
-Dobra! Gramy, chopy!


*na kompach*

Wygraliśmy meczuł to je brze, a tera Ben się popisze >:)

-Psssst... Ben..
-Czego, Jeff?
-Ratuj...
-Co się stało?
-Raz. Nie wiem o co come on z tym. A 2. Nina chce mi pomóc.
-Spox... Już ci pomagam...

*Ben zrobił za mnie i za niego całą robotę*

-Dzięki, ziomek. Normalnie mi dupę uratowałeś.
-I klejnoty też, patrząc na to z Niną XD
-Hiehie XD. Uczysz się od najlepsiejszych. Czyli ode mnie XD
-XD

*matma*

-Jeff!
-Tssiiaak?
-Ile to jest 80-20+9:1?
-69, psze pani XD
-Źl.. Poczekaj.. Co?!
-69 XD
-Dobrze... Kim jesteś i co zrobiłeś z Jeffrey'em?!
-Mówiłem... Nie jestem Jeffrey tylko Jeff The Killer...

*Histaaaaaa...*

-Dzień dobry, dzieci.
-Dzień dobry, proszę pana-wszyscy prócz mnie.
-Yolo, stary koniu! Dawno się nie widzieliśmy odkąd mnie biłeś po łapęcjach, nie? XD-tera... To byłem ja XD
-Ehh... Kolejna lekcja z tobą, Jeffrey'u...
-Ekhem!
-... Jeff'ie...
-Lepiej, zruinowany psorze...
-Ehh...


*po lekcjach*


-Ben, E.J!
-Co?
-Idziemy pod 28!
-Po co?
-Po Knife i Natalie!
-Po D.N?!
-Tak! I po Knife... Przecie mówię..
-Spox! Ja idę! Jak po D.N to idę!
-Ben?
-Co?
-Zakochałeś się w Natalii?
-Coo?!-z rumieńcem na ryju XD-nie! Nie!
-Przecie masz różowy ryj od rumieńca... O! Tera czerwony!
-Co?! Mordo moja, nie rób mi tego! Nie czerwieniej!
-Hehe.. A ty, E.J? Co o tym sądzisz?
-Możemy iść. Czemu, by nie?
-No nie wiem... Dla mnie tak XD


*pod 28*

~dziewczyny wychodzą ze swojej budy~

-Siemanko, księżnisie! XD
-Yolo, RYCERZU XD
-Hehe... Dobra. Mogłaś se oszczędziś tego rycerza, Knife...
-A ty księżnisie, więc jesteśmy na równym...
-Spok.. Niechaj ci będzie...
-Ej! A my to odezwać się nie możemy?!-E.J, Ben, Nata, nikt wam nie zabrania...
-No wy akurat możecie...
-Ej! A ja?!-Knife... Cii..
-Kobiety, ryby i ty, Knife, głosu nie mają XD
-Uważasz, iż nie zaliczam się do kobiet?!
-Nie, no... Zaliczasz i to bardzo (° °) XD
-Ej! Gdzie ty się patrzasz?!
-W twój biust, geniuszu XD
-Foh!
-No nie obrażaj się...
-*pokazała mi fuck'a*
-No weź...


TO BE CONTINUE...



(.P.S. Sorry, że tak długo nie było wpisów, ale szkoła, kartkówki, testy+choroba itp. :P)



piątek, 26 lutego 2016

Skojarzenia... XD ("Dziennik" Skojarzeńca XD (czyt. Bena Drowneda!)

Pewnego dnia po konkursie "MISZCZA CIĘTEJ" wracamy (niestety...) do... SZKOŁY! ;-; Ale przynajmniej jest matma i kompy! Przynajmniej... Ale dobra! (Ta herbatka XD) Wracajmy do szkoły!;-; (tak, za każdym razem, kiedy będzie słowo "szkoła" będzie ta emotka ";-;") (Wiem, że jest boska! *w*)

(Na angliku...)

(Pani od anglika (angila XD))
-Tak więc, dodajemy "e" na (dach XD) koniec i czytamy to et (dla niekumatych to wyraz "eat" a w czasie przeszłym to "ate" (Normalnie chyba zostanę nauczycielem XD))
-A jak to mamy napisać??- Jason... Ty nieuku...  
- No wiesz... Każdy ma swoje skojarzenia jak to napisać. Możesz to napisać bla, bla, bla...
"Skojarzenia powiadasz >:D"- Te moje zboch myśli... XD No i, że Jeff siedział za mną z Niną (współczuję stary XD), to zaczął się ciąć, kiedy Nina mówiła:
-Jeff'y! I love you!
I wtedy Jeff walnął CIĘTĄ (Ciętą, bo się tnął XD Łapiecie suchara? XD)
-I love u...
-*w*
-And other letters like x,y,z XD
-;-;... Ale i tak cię love!
I wtedy weszła... BELLA DROWNED! (DUN, DUN, DUUUN!!!) (GOD, WHY?!?!!?) No i, jak mnie zobaczyła, to od razu obok mnie usiadła ;-; Nie wiem dlaczemu ona jest moją fangirl... Przecie ją prawie zabiłem psycho!!!! Ale... takie życie... I zaczęła rozmowę:
-Ben! Wiesz... Jesteś tak gorący jak...
-Nie dokańczaj... Proszę... Daj mi się skupić...
-*W*
I tak teraz się na mnie paczy... TO JE CREEPY!!! Chociaż to jest CreepyPasta... Błagam przerwę!!!
(DRYŃ, DRYŃ MOTHERFUCKER!!!!)

-YAY!!- Ja z Jeff'em krzyknęliśmy chórem.
A tam... TVN! Nie no... SILVER Z MECHANICZNYMI RĘKOMA I NOGAMI!!! Będę mógł z nim grać *w*. Dlaczemu nie z Jeff'em?? Bo on jak ze mną przegra, to bierze nóż (ten ode mnie *W*) i zabija mi... MOJĄ KONSOLĘ!!! ZA KAŻDYM RAZEM!!! I za każdym razem wydaję 30000$ (Tak... Tak drogo...) na nową...


TO BE CONTINUED...




Sorry, że nie było trochę długo "Dziennika" Bena...



Nauczyciele (Babki i facie od anglika, matmy itp.) - Pomarańczowy
Jason - Bordowy
Nina - CZERWONY!!!! Nie Nina... Będziesz miała Granatowy
Bella - Jasny granat

"Ten moment, gdy PEWNA OSOBA jest dla Ciebie ważniejsza od twojej pasji..." ("Dziennik" Jeff'a... (aż się PRAWIE rozkleiłem <:C))

Tssiiiaaa... Chyba cytacik się podobał, nie? Tak? To dobrze! Bo więcej nigdy żadnego nie napiszę.... Wiem, że zły jestem... Ale cóż... Taka MOJA NATURA... Już dawno straciłem w siebie wiarę... Ale kij!! Bo jestem na bitwie na żarcie!! Ja VS Knife!!!:

-Ja ci dam!!
-Ej! To ja jestem cała w dżemie!!
-A ja w jajkach!
-I ta dwuznaczność, co nie? XD
-No nie? XD
-No tak i ja się pytam... Ale kij! Najważniejsze są pierwsze skojarzenia!
-Skojarzenia, powiadasz? >:D
-Ejjj!!!
-HAHAHAHA!!!
-Trolololololololololoooo!!
-*FACEPALM*
-No co? XD
-No to!
-Czyli co?
-Gówno!
-I ziemnioki! XD
-Boże...
-No wiem, że jestem Bogiem XD
-Ale jesteś dziewczyną :/
-No to Boginą! Nie czepiaj się szczegółów!
-Będę
-Nie będziesz!
-Bo?
-Bo mogę!
-??
-GOOOOFRYYY!!
-Drugi Toby się znalazł...
-Nie! Naprawdę gofry!
-*odwracam się i dostałem gofrem w ryj* I co to kuźna miało być?!
-Sorry! Ja w Masky'ego celowałem!-wybaczem Googlowaty... Wybaczem...
-No właśnie! W M-A-S-K-Y-E-G-O! A nie we M-N-I-E!!!-Albo nie wybaczem
-Jak ty ładnie literujesz >:)-Knife... To sprawa męska... Cikij, więc!! Cikij!!
-No wiem...-Ja taki... Taki... Nie wiem co napisać...



środa, 24 lutego 2016

PRZYGODA RÓZIOWEGO JEDNOROŻKUŁCA ("Dziennik" The Killer'a... Jeff'a The Killer'a...)

... W końcu te grube dupy ze mnie zeszły!!! Ale pies Knife-Riki, Tytan, Śmierć... Jak kto woli-mnie zaczął gryść, bo nosiłem piżamkę różowego jednorożca (trza będzie ją ściągnąć z dupska...)!!!

(One hour later...)

Jestem na spacerze z Smile'm i... I... I... I... I Rikim!! A Ben je z Aresem Natalii XD... Dziwne... Te piesły się lubią... Ha!!! Gejjjjj.... Poczekajcie! To MÓJ pies jest homo?! Nie... To pies Knife jest homo... Albo obaj!!! Nieeee!!! Muszę jej o tym powiedzieć!!!

*Dryyyn, dryyyn... Po sygnale nagraj wiadomość... Piiiiiiip!!*

-FUCK!!!

Nagle mój fon:
-"Mam dziwne wrażenie, że zrobiłem to znów... 6 ciał bez głów..."- i nie skonczył przeze mnie:
-Halo?
-Nooo... Dzwoniłeś, nie? Czego ode mnie chceta?-Knife odzwoniła?! WOOOW!!
-No bo ten...
-No czen?
-No bo nasze psy... Są... Ha!! Gejjj...
-Mój pies ma dziewczynę, idioto...
-Co?!
-Nioom...
-To mój pies jest... Nie, nie, nie! To niemożliwe!!
-A czemu nie?
-Nie wiem... Ale nie!
-Dobra! Ja kończę! Nara!
-Nara....


I co ja tera zrobię?! Mój pies jest... Poczekajcie... To tylko przyjaciele... *FACEPALM*... Ehh.. Kij... Idziem dalej...

(Two hours later... U Knife...)

Z BUTA, Z BU...
Nagle Knife otwiera drzwi:
-Nie, nie, nie!! Z BUTA, Z BUTA WJEŻDŻAM nie będzie!! A tym bardziej nie JEDNYM KOPEM WYŁAMUJĘ ZAMEK!!!
-Heh... Co ty? Wróżbitka?
-Nie... Słyszałam jak wbiłeś kod do bramy i twoje kroki na korytarzu... Marny z ciebie morderca...
-Oł... I... Nie jestem marnym mordercą!
-Eh.. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić, ok?
-Okey...
-Kawy?
-Ssssoczek...
-To właź z tymi piesłami...
-Łokej...


(U Knife w domu?! O.O)

-To o czym chcesz pogadać?
-Mam tylko jedno, małe pytanie...
-Dajesz.
-Od kiedy TY taka MIŁA?!
-Ehh... No bo... Bo... Bo... Bo Natala zginęła!
-Co?!
-Żartuję!!!
-Hehe...
-Heh...
-A tak naprawdę to dlaczemu?
-Bo i tak kłótnie są bezsensowne...
-W sumie... Ale przyjemne XD
-I poprawiają humor XD
-My mamy down'a? XD
-Od zawsze! XD
-DOWN'Y 4EVER!!! XD
-DOWN'Y 4EVER!!! XD





TO BE CONTINUE...

wtorek, 23 lutego 2016

MISZCZU CIĘTEJ 3!!!! (KONIEC I HAŃBA) ("Dziennik" PRZE(WY)GRANEGO (czyt. Jeff'a)!!)

A więc dziś koniec końców odbędzie się walka o 1, 2 i 3 miejce (Masky, Hoodie i E.J już nie mają szans)... A wgl to tera jest tak, że osoba z drugiego miejsca musi przebrać się w jedno-częściową piżamkę różowego jednorożca i przewieść na sobie osobę z pierwszego miejsca jakby ta osoba z pierwszego jachała na koniu (dlatemu akurat piżama jednorożca)... Dobra!! Kij!! Zaczynamy!!!




Idę se ciemną uliczką w mieście niczym taki Gangsta-Coxu (bo niby jak inaczej?)... Wszyscy brali mnie za Dresa (którym nie jestem!!)... I widzę ich! Puppet'a i Zero!! No musiałem ich wyeliminować niestety...:
-E! W "Zmierzchu" nie gracie! Po cięmnych uliczkach się nie całujcie!
-A skąd wiesz, że nie gramy w ''Zmierzchu"?
-Bo ja wszystko wiem!! To nie moja wina, że twoje IQ jest za niskie w porównaniu do mojej intelegencji!
-Jeżeli twoje IQ jest tak wysokie to czemu źle wypowiedziałeś "inteligencji"?
-Bo twoje IQ jest tak niskie, że inaczej byś nie zrozumował...
-Ej! Możesz już iść?-Panda się odezwała...
-Możesz się nie wtrącać PANNO Z MŁOTKIEM!! A dokładniej w objęciach MŁOTKA!
-Zero... On wygrał...
-Eh... No dobra...



(ADAGRAVA HETRAVA POMIJAMY CZASUŁ!!)

Dobra! Idziemy do chaty Wujaszka Slendiego, żeby pocisnąć Toby'emu!!



(ADAGRAVA HETRAVA POMIJAMY CZASUŁ!!)


Z BUTA, Z BUTA WJEŻDŻAM! JEDNYM KOPEM WYŁAMUJĘ ZAMEK!!!! I jestem!! Idę do kuchni i widzę Toby'ego z goframi (a jakby inaczej?)!!:
-Te! Googlowaty!!
-Czego?!
-Tego!
-??
-Nie masz klocków LEGO?! BIEEEEDAAK!!!!
-*FACEPALM*
-No co?
-7 days...
-Masz? To daj, bo głoduję od dwóch dni XD
-Ben cię już nie karmi? >:D
-No wiesz... Dzień dobroci dla zwierząt się skończył i dlatego przed chwilą zjadłem ci gofry-really zjadłem...
-Co?! Nieee!!!
-Tak...
-You won!
-No wiem... Nie musisz mówić...



(TERA IDĘ DO... CLOCK!!!!!!!)

*drept, drept*
*PUKU PUK*
-O! Hej, Jeff! Co ty tu robisz?
-A wiesz... Mamy przecie "WIELKĄ WOJNĘ POCISKÓW", nie?
-A no tak!
-Czyżby nasza Zegarynka pogubiła się w czasie BITWY? >:)
-Co?! Ja nigdy się nie gubię w czasie!
-To czemu nie jesz obiadu skoro jest 12:00, a przypominam ci, że to pora obiadowa...
-Co?! Nie! To niemożliwe!
-A jednak...
-You time is win!
-Heh...



(DALEJ!! BEN!! ZAJEFAJNIE!! BĘDĘ CISNĄŁ SWOJEGO KUMPLA!!!)

-Siema Ben 10!!
-Jaki Ben 10?!
-Noo... Ty!
-??
-No masz na imię Ben i lubisz elektronikę... BEN 10 Z CIEBIE!!
-No chyba...
-Najwyraźniej...
-No nie..
-Tak...
-Nie do ciebie! Nie mogę przejść tego lvl!!
-Ja tu ci ciętymi, a ty co?!
-Cięty to jest twój ryj...-popatrzał się na mnie...
-I twój skin, który właśnie ginie...-popatrzałem na mini-konsolkę Bena...
-Co?! Neee!! Wygrałeś!
-No wiadomo!
-No się wie!!
-No wiem!
-Ja też wiem!
-Nara!
-Wygraj!
-Przejdź ten lvl!



(Dobra... Kto dalej? L.J! Fajno! To się SŁODKO pobawimy (cięte do samego siebie są zajefajne XD))


Fuck! Nigdzie nie ma L.J'a!! Byłem w mieście, u Slendera, u niego w domu, w parku! Jeszcze został mi... No właśnie!! CYRK!!!

(drept, drept i cyrk!)

Wchodzę do cyrku i widzę L.J'a!! Jej!! Ciętą go potnę jak swoją ofiarę moim nożem!!

-Ej! L.J! Cyrk jest dla dzieci, a nie dla zagrzybiałych clown'ów!
-Dla osób z psychiatryka też nie!
-Ale tu wszyscy są z psychiatryka! Kto normalny bawi się z lwem?! Wszyscy łącznie z tobą i prócz mnie są słabi psycho!
-Czyli wyciąłeś se UŚMIECH, bo jesteś silny psycho?
-Nioom... Tak można powiedzieć... Ale ja bynajmniej nie truję ludzi tylko od razu daję im umrzeć...
-I po co?
-Po gówno! 1:0! Grasz dalej, ROMEO?
-Co ty kuźna...?!
-Po co ci ta gumka luźna?
-Jaka gumka?!
-Tej co twoja dziewczyna używała, ale nie ta do włosów...
-Co?!
-To!
-Czyli?
-You fucking kidding me?!
-WUUUT?!
-Ale jakie "łooot"? A nie "łoś"?
-??
-You lose Big War!!
-?
-Przegrałeś Wielką Wojnę!!
-Niee!
-Tagg!!




(TERA IDĘ DO... DO... DO.... DO NATALII!!!!!!!!!)


O! Łatwo było! Jest w parku! Nad jeziorkiem!... A tak naprawdę szukałem jej 2,5 godziny i się okazało, że w Centrum Handlowym była...

-Nata! Gdzie się włóczysz?!
-Spinkalaj! Nie mów mi jak mam żyć!
-No dobra! Ale jak pewien KTOŚ będzie ci robił kazanie o łażenie po galeriach to nie moja wina...
-Ehh... Dobra! Dawaj tą ciętą, ale nie bardziej niż twój krzywy ryj!
-Mój ryj jest krzywy?! Ty patrzałaś kiedyś w lustro?!
-Ja? I to miliony razy! A ty patrzAŁAŚ kiedy w lustereczko, KSIĘŻNICZKO?
-Osz ty...
-No ja, ale bez "osz''...
-?
-Co? Wielki MISZCZU CIĘTEJ nie umie wymyślić odpowiednich pocisków na poczekaniu? TAAAAK BAAARDZO MI PRZYYYYYKRRRRO!!
-Mi też... Bo jak na ciebie patrzę to mam ochotę wysłać sms'a o treści "POMAGAM"...
-I mówi to biały padalec... A sorry! To tylko ty...
-Takie śmieszne, że zapomniałem się zaśmiać...
-Ale ty się uśmiechasz 24h/1d, 7 dni w tygodniu!!
-No bo nie jestem życiowym loserem jak ty...
-...
-Co? Divie Ciętej słów zabrakło? Czy może języczek się urwał? A może filmik się skrócił? Heh! Już mam win w nożu!
-Ehh... Może mnie pokonałeś! Ale Knife... Po prostu przez nią będziesz leżeć!
-HAHAHAHAHAHAHAHA!!! Fajny dowcip!!

(IDĘ DO KNIFE!!!!!)


*PUKU PUKU, STUKU STUKU, NAROBIŁEM TROCHĘ HUKU!!*

-O! Dzień dobry! Przepraszam, ale bezdomnych nie przyjmuję, bo DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT się skończył... A przepraszam! To TYLKO ty, Jeffrey...
-Nie mów do mnie JEFFREY!!
-Ale dlaczemu? A zapomniałam! Przecież do księżniczek się mówi po nazwisku! Przepraszam, Panno Woods!
-Co kurna?!
-Nie jestem żadną kurną tylko Knife, prze pana!
-??
-Co? Czyżby NODIEMU pocisków zabrakło? A sorry... Tego nawet ripostami tego nie da się nazwać, a ja z pociskami wyjeżdżam...
-To nie są pociski tylko wojskowe petardy w porównaniu twoich ripost, które przed chwilą w słowniczku szukałaś...
-Ja nie muszę szukać, bo wiem, a poza tym ja nie używam słownika, ale ty też raczej nie jak nie lybisz swojego pełnego imienia, bo nie potrafisz go napisać...
-...
-Czyżby naszej MASKOTECZCE wyrazów brakowało? Bo ja mam ich w zanadżu tyle, że byś się posrał jakbyś zobaczył moją więdzę, która w odróżnieniu od twojej przeciętnej, ludziekiej inteligencji ma bardo wysoki poziom IQ, który jest wyższy od MONT EVEREST i Muru Chińskiego postawionego w poziomie pionowym.
-O.O ?!
-No co tak patrzysz?! Aaa! Bo po to są gałki oczne! A poza tym nie masz powiek, więc nawet nie możesz mrugnąć i dlatego też śpisz pewnie z otwartymi ślipiami...
-WTF?!
-Czyli, że I'm the winner? Spoczek, soczek i breloczek!!
-GOD, WHY?!  GOD, NOOOO!!!
-GOD, THANK YOU!!! YEEEES!!!


(30 min. później)


Jestem w przebraniu jednorożka i wiozę Knife i D.N na plecach... Dlaczego D.N? Bo Knife wybrała se osobę towarzyszącą, oczywiście!!!





TO BE CONTINUE...