wtorek, 23 lutego 2016

MISZCZU CIĘTEJ 3!!!! (KONIEC I HAŃBA) ("Dziennik" PRZE(WY)GRANEGO (czyt. Jeff'a)!!)

A więc dziś koniec końców odbędzie się walka o 1, 2 i 3 miejce (Masky, Hoodie i E.J już nie mają szans)... A wgl to tera jest tak, że osoba z drugiego miejsca musi przebrać się w jedno-częściową piżamkę różowego jednorożca i przewieść na sobie osobę z pierwszego miejsca jakby ta osoba z pierwszego jachała na koniu (dlatemu akurat piżama jednorożca)... Dobra!! Kij!! Zaczynamy!!!




Idę se ciemną uliczką w mieście niczym taki Gangsta-Coxu (bo niby jak inaczej?)... Wszyscy brali mnie za Dresa (którym nie jestem!!)... I widzę ich! Puppet'a i Zero!! No musiałem ich wyeliminować niestety...:
-E! W "Zmierzchu" nie gracie! Po cięmnych uliczkach się nie całujcie!
-A skąd wiesz, że nie gramy w ''Zmierzchu"?
-Bo ja wszystko wiem!! To nie moja wina, że twoje IQ jest za niskie w porównaniu do mojej intelegencji!
-Jeżeli twoje IQ jest tak wysokie to czemu źle wypowiedziałeś "inteligencji"?
-Bo twoje IQ jest tak niskie, że inaczej byś nie zrozumował...
-Ej! Możesz już iść?-Panda się odezwała...
-Możesz się nie wtrącać PANNO Z MŁOTKIEM!! A dokładniej w objęciach MŁOTKA!
-Zero... On wygrał...
-Eh... No dobra...



(ADAGRAVA HETRAVA POMIJAMY CZASUŁ!!)

Dobra! Idziemy do chaty Wujaszka Slendiego, żeby pocisnąć Toby'emu!!



(ADAGRAVA HETRAVA POMIJAMY CZASUŁ!!)


Z BUTA, Z BUTA WJEŻDŻAM! JEDNYM KOPEM WYŁAMUJĘ ZAMEK!!!! I jestem!! Idę do kuchni i widzę Toby'ego z goframi (a jakby inaczej?)!!:
-Te! Googlowaty!!
-Czego?!
-Tego!
-??
-Nie masz klocków LEGO?! BIEEEEDAAK!!!!
-*FACEPALM*
-No co?
-7 days...
-Masz? To daj, bo głoduję od dwóch dni XD
-Ben cię już nie karmi? >:D
-No wiesz... Dzień dobroci dla zwierząt się skończył i dlatego przed chwilą zjadłem ci gofry-really zjadłem...
-Co?! Nieee!!!
-Tak...
-You won!
-No wiem... Nie musisz mówić...



(TERA IDĘ DO... CLOCK!!!!!!!)

*drept, drept*
*PUKU PUK*
-O! Hej, Jeff! Co ty tu robisz?
-A wiesz... Mamy przecie "WIELKĄ WOJNĘ POCISKÓW", nie?
-A no tak!
-Czyżby nasza Zegarynka pogubiła się w czasie BITWY? >:)
-Co?! Ja nigdy się nie gubię w czasie!
-To czemu nie jesz obiadu skoro jest 12:00, a przypominam ci, że to pora obiadowa...
-Co?! Nie! To niemożliwe!
-A jednak...
-You time is win!
-Heh...



(DALEJ!! BEN!! ZAJEFAJNIE!! BĘDĘ CISNĄŁ SWOJEGO KUMPLA!!!)

-Siema Ben 10!!
-Jaki Ben 10?!
-Noo... Ty!
-??
-No masz na imię Ben i lubisz elektronikę... BEN 10 Z CIEBIE!!
-No chyba...
-Najwyraźniej...
-No nie..
-Tak...
-Nie do ciebie! Nie mogę przejść tego lvl!!
-Ja tu ci ciętymi, a ty co?!
-Cięty to jest twój ryj...-popatrzał się na mnie...
-I twój skin, który właśnie ginie...-popatrzałem na mini-konsolkę Bena...
-Co?! Neee!! Wygrałeś!
-No wiadomo!
-No się wie!!
-No wiem!
-Ja też wiem!
-Nara!
-Wygraj!
-Przejdź ten lvl!



(Dobra... Kto dalej? L.J! Fajno! To się SŁODKO pobawimy (cięte do samego siebie są zajefajne XD))


Fuck! Nigdzie nie ma L.J'a!! Byłem w mieście, u Slendera, u niego w domu, w parku! Jeszcze został mi... No właśnie!! CYRK!!!

(drept, drept i cyrk!)

Wchodzę do cyrku i widzę L.J'a!! Jej!! Ciętą go potnę jak swoją ofiarę moim nożem!!

-Ej! L.J! Cyrk jest dla dzieci, a nie dla zagrzybiałych clown'ów!
-Dla osób z psychiatryka też nie!
-Ale tu wszyscy są z psychiatryka! Kto normalny bawi się z lwem?! Wszyscy łącznie z tobą i prócz mnie są słabi psycho!
-Czyli wyciąłeś se UŚMIECH, bo jesteś silny psycho?
-Nioom... Tak można powiedzieć... Ale ja bynajmniej nie truję ludzi tylko od razu daję im umrzeć...
-I po co?
-Po gówno! 1:0! Grasz dalej, ROMEO?
-Co ty kuźna...?!
-Po co ci ta gumka luźna?
-Jaka gumka?!
-Tej co twoja dziewczyna używała, ale nie ta do włosów...
-Co?!
-To!
-Czyli?
-You fucking kidding me?!
-WUUUT?!
-Ale jakie "łooot"? A nie "łoś"?
-??
-You lose Big War!!
-?
-Przegrałeś Wielką Wojnę!!
-Niee!
-Tagg!!




(TERA IDĘ DO... DO... DO.... DO NATALII!!!!!!!!!)


O! Łatwo było! Jest w parku! Nad jeziorkiem!... A tak naprawdę szukałem jej 2,5 godziny i się okazało, że w Centrum Handlowym była...

-Nata! Gdzie się włóczysz?!
-Spinkalaj! Nie mów mi jak mam żyć!
-No dobra! Ale jak pewien KTOŚ będzie ci robił kazanie o łażenie po galeriach to nie moja wina...
-Ehh... Dobra! Dawaj tą ciętą, ale nie bardziej niż twój krzywy ryj!
-Mój ryj jest krzywy?! Ty patrzałaś kiedyś w lustro?!
-Ja? I to miliony razy! A ty patrzAŁAŚ kiedy w lustereczko, KSIĘŻNICZKO?
-Osz ty...
-No ja, ale bez "osz''...
-?
-Co? Wielki MISZCZU CIĘTEJ nie umie wymyślić odpowiednich pocisków na poczekaniu? TAAAAK BAAARDZO MI PRZYYYYYKRRRRO!!
-Mi też... Bo jak na ciebie patrzę to mam ochotę wysłać sms'a o treści "POMAGAM"...
-I mówi to biały padalec... A sorry! To tylko ty...
-Takie śmieszne, że zapomniałem się zaśmiać...
-Ale ty się uśmiechasz 24h/1d, 7 dni w tygodniu!!
-No bo nie jestem życiowym loserem jak ty...
-...
-Co? Divie Ciętej słów zabrakło? Czy może języczek się urwał? A może filmik się skrócił? Heh! Już mam win w nożu!
-Ehh... Może mnie pokonałeś! Ale Knife... Po prostu przez nią będziesz leżeć!
-HAHAHAHAHAHAHAHA!!! Fajny dowcip!!

(IDĘ DO KNIFE!!!!!)


*PUKU PUKU, STUKU STUKU, NAROBIŁEM TROCHĘ HUKU!!*

-O! Dzień dobry! Przepraszam, ale bezdomnych nie przyjmuję, bo DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT się skończył... A przepraszam! To TYLKO ty, Jeffrey...
-Nie mów do mnie JEFFREY!!
-Ale dlaczemu? A zapomniałam! Przecież do księżniczek się mówi po nazwisku! Przepraszam, Panno Woods!
-Co kurna?!
-Nie jestem żadną kurną tylko Knife, prze pana!
-??
-Co? Czyżby NODIEMU pocisków zabrakło? A sorry... Tego nawet ripostami tego nie da się nazwać, a ja z pociskami wyjeżdżam...
-To nie są pociski tylko wojskowe petardy w porównaniu twoich ripost, które przed chwilą w słowniczku szukałaś...
-Ja nie muszę szukać, bo wiem, a poza tym ja nie używam słownika, ale ty też raczej nie jak nie lybisz swojego pełnego imienia, bo nie potrafisz go napisać...
-...
-Czyżby naszej MASKOTECZCE wyrazów brakowało? Bo ja mam ich w zanadżu tyle, że byś się posrał jakbyś zobaczył moją więdzę, która w odróżnieniu od twojej przeciętnej, ludziekiej inteligencji ma bardo wysoki poziom IQ, który jest wyższy od MONT EVEREST i Muru Chińskiego postawionego w poziomie pionowym.
-O.O ?!
-No co tak patrzysz?! Aaa! Bo po to są gałki oczne! A poza tym nie masz powiek, więc nawet nie możesz mrugnąć i dlatego też śpisz pewnie z otwartymi ślipiami...
-WTF?!
-Czyli, że I'm the winner? Spoczek, soczek i breloczek!!
-GOD, WHY?!  GOD, NOOOO!!!
-GOD, THANK YOU!!! YEEEES!!!


(30 min. później)


Jestem w przebraniu jednorożka i wiozę Knife i D.N na plecach... Dlaczego D.N? Bo Knife wybrała se osobę towarzyszącą, oczywiście!!!





TO BE CONTINUE...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz