wtorek, 8 marca 2016

CHAMSTWO W CHAMSTWIE, KŁAMSTWO W KŁAMSTWIE!!! ("Dziennik" [motherfucker] Jeff'a XD)

No to na czym my... A! Na bitwie na żarcie! Która się właśnie skończyła... Taaaak baaaaardzooo miiii przyyyykrooooo >=) (new emjoy(dobrze napisałem? Chyba ne... Kij!))... Ne uwierzecie (zaczynam gadać jak Nina! Pomocy!!!) dziś... Dziś... Dziś... Dziś znowu "MONSTER HIGH" (kumacie suchara? MONSTER high XD)... Fuck... Dziś mamy... Eee... O! Plan lekcji (po kija mi on..)! Dzisiaj mamy polaka, w-f (FUCK YEAH!), kompy (Ben, popiszesz się przed laskami XD), matme (pani od pocisków >XD) i... I... I... Histę... Znowu po łapach?! GOD, WHY?!...



*po drodzę do zwierzyńca (czyt. szkoły)*

-Ben...
-Czo?
-Kopsnij ognia...
-Ty palisz?!
-Nie..
-Ufff..
-Bo jaram XD
-Coooo?!
-No co? Ne mogę?
-Niechaj ci będzie...
-Chłopaki... Musicie się tak drzeć?-E.J... Ne masz patrzałek, więc... Usta też możesz se odkastrować (Co mi po łbie się pałęta?! XD)
-Tak, E.J... Tak... Musimy...-Ben! W końcu! Zrozumiałeś co je potrzebne do życia!
-Ehh... No bra...-E.J, nie załamuj się...


*w szkole*

~Polak~

-Dzień dobry. Siadajcie.
-Ale pani..
-Tak, Jeffrey'u?
-Po 1. Silver nie ma nóg i nie może usiąść...
-Jeff! Zabiję cię!
-Silv! Nie przerywaj! A po 2. Nie jestem Jeffrey tylko Jeff. Jeff The Killer.
-O! Kolejny Bond się znalazł!
-Jane! Zamknij ryj!
-Jeff...
-Tak, psze pani?
-Jane nie ma ryja...
-No właśnie, Jeff!-Jane.. GO TO SLEEP...
-Tylko mordę...-pani od polaka je przeboska XD
-Co?! Proszę pani!
-Tak, Jane?
-Ale pani jest nauczycielką i nie może obrażać uczniów!
-Uczniów nie, ale młodych zabójców tak X)
-Psze pani...
-Tak, Jeff?
-Ktoś pani kiedyś powiedział, że pani jest przeboska? XD
-Nie, a co? :)
-To ja to pani mówię XD
-Uuuu... Jeff się zakochał!
-L.J...
-No co?
-GO TO SLEEP, stary... GO TO SLEEP...
-Hahaha! Śnisz!
-Nie.. Ale ty za chwilę możesz se pośnić jak chcesz >:(






[Mejdżik tajm]

~W-F, MOTHERSFUCKERS!!~


-15 kółek sprintem na około boiska! Już!
*1 min. later*

-Już, psze pana...
-Dobrze, Jeff... A tera czekaj na resztę...
-A nie mogę już zacząć rozgrzewki?
-A chcesz ją robić podwójnie?
-Spoczek, soczek i breloczek XD-od Knife się nauczyłem XD
-To rób.
-Dzięki, ziomek! To znaczy "psze pana"!


*po rozgrzewce*

-Dziś gramy w nogę, chopy!
-A co z dzieczynami?
-E.J, one grają w ręczną, ale jak chcesz to możesz iść do nich XD-Kagekao (kakao? XD) wymiata
-Dobra! Już! Cicho, chłopaki! Najpierw kapitanowie. Jeff, L.J, do mnie!

*obok pana od w-f*

-Jeff-drużyna czerwonych.
-FUCK YEAH!
-L.J-drużyna czrnych.
-Pana! Ale nie jestem murzynem!XD
-Hehehehe!-cała klasa lubi cięte XD
-Dobra! Gramy, chopy!


*na kompach*

Wygraliśmy meczuł to je brze, a tera Ben się popisze >:)

-Psssst... Ben..
-Czego, Jeff?
-Ratuj...
-Co się stało?
-Raz. Nie wiem o co come on z tym. A 2. Nina chce mi pomóc.
-Spox... Już ci pomagam...

*Ben zrobił za mnie i za niego całą robotę*

-Dzięki, ziomek. Normalnie mi dupę uratowałeś.
-I klejnoty też, patrząc na to z Niną XD
-Hiehie XD. Uczysz się od najlepsiejszych. Czyli ode mnie XD
-XD

*matma*

-Jeff!
-Tssiiaak?
-Ile to jest 80-20+9:1?
-69, psze pani XD
-Źl.. Poczekaj.. Co?!
-69 XD
-Dobrze... Kim jesteś i co zrobiłeś z Jeffrey'em?!
-Mówiłem... Nie jestem Jeffrey tylko Jeff The Killer...

*Histaaaaaa...*

-Dzień dobry, dzieci.
-Dzień dobry, proszę pana-wszyscy prócz mnie.
-Yolo, stary koniu! Dawno się nie widzieliśmy odkąd mnie biłeś po łapęcjach, nie? XD-tera... To byłem ja XD
-Ehh... Kolejna lekcja z tobą, Jeffrey'u...
-Ekhem!
-... Jeff'ie...
-Lepiej, zruinowany psorze...
-Ehh...


*po lekcjach*


-Ben, E.J!
-Co?
-Idziemy pod 28!
-Po co?
-Po Knife i Natalie!
-Po D.N?!
-Tak! I po Knife... Przecie mówię..
-Spox! Ja idę! Jak po D.N to idę!
-Ben?
-Co?
-Zakochałeś się w Natalii?
-Coo?!-z rumieńcem na ryju XD-nie! Nie!
-Przecie masz różowy ryj od rumieńca... O! Tera czerwony!
-Co?! Mordo moja, nie rób mi tego! Nie czerwieniej!
-Hehe.. A ty, E.J? Co o tym sądzisz?
-Możemy iść. Czemu, by nie?
-No nie wiem... Dla mnie tak XD


*pod 28*

~dziewczyny wychodzą ze swojej budy~

-Siemanko, księżnisie! XD
-Yolo, RYCERZU XD
-Hehe... Dobra. Mogłaś se oszczędziś tego rycerza, Knife...
-A ty księżnisie, więc jesteśmy na równym...
-Spok.. Niechaj ci będzie...
-Ej! A my to odezwać się nie możemy?!-E.J, Ben, Nata, nikt wam nie zabrania...
-No wy akurat możecie...
-Ej! A ja?!-Knife... Cii..
-Kobiety, ryby i ty, Knife, głosu nie mają XD
-Uważasz, iż nie zaliczam się do kobiet?!
-Nie, no... Zaliczasz i to bardzo (° °) XD
-Ej! Gdzie ty się patrzasz?!
-W twój biust, geniuszu XD
-Foh!
-No nie obrażaj się...
-*pokazała mi fuck'a*
-No weź...


TO BE CONTINUE...



(.P.S. Sorry, że tak długo nie było wpisów, ale szkoła, kartkówki, testy+choroba itp. :P)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz